Pierwsze półtora roku w kieleckim samorządzie było okresem dość trudnym dla wszystkich. Choć zapowiadało się dobrze i wiele udało się zrobić to działaliśmy w atmosferze permanentnego sporu Przewodniczącego Rady Miasta z Prezydentem Kielc.
Od samego początku Przewodniczącego Kamila Suchańskiego w tym sporze wspierał jego klub, który powstał na gruncie odejścia z obozu prezydenckiego, a także Prawo i Sprawiedliwość. Prezydent Bogdan Wenta mógł liczyć na Koalicję Obywatelską obsadzającą stanowisko Wiceprezydenta, prezydencki klub „Projekt Wspólne Kielce” oraz miejską „Lewicę”, którą reprezentuję. W imieniu mojej formacji nadal uważam, że konsekwentnie możemy realizować kolejne punkty naszego programu poprzez współpracę z Bogdanem Wentą. Mamy już niemal gotowy program „In Vitro dla Kielc”, kilka „drogowych” pozycji w budżecie, ale też wiele jeszcze do zrobienia. Dlatego sądzę, że bez współpracy z Prezydentem byłoby to niemal niemożliwe.
Z żalem natomiast patrzę na brak stabilności w Radzie Miasta. Ciągły konflikt personalny zamiast konstruktywnych inicjatyw. Konsekwencją sporu był wniosek o odwołanie Przewodniczącego Rady Miasta. Inicjatywa przepadła podczas ostatniej sesji tylko jednym głosem. Choć głosowanie było tajne to nieoficjalnie mówi się, że niemal w każdym z ugrupowań głosy podzieliły się. Pomimo uratowania funkcji nie jest to bynajmniej powód do radości dla szefa Rady Miasta. I nie piszę tego z satysfakcją, bo naprawdę wolałabym żeby zarówno Przewodniczący jak i Prezydent dysponowali stabilną większością, działali „ręka w rękę”, mieli polityczne i merytoryczne zaplecze w Radzie, a mieszkańcy odczuwali pozytywne tego efekty.
Czy najbliższe tygodnie przyniosą rozwiązanie konfliktów? Muszą, bo gra toczy się o Kielce i przyszłość naszego miasta. Wiem, brzmi banalnie, ale przecież to prawda. Warto wrócić do idei, która przyświecała całemu wygranemu obozowi po jesiennych wyborach w 2018 roku. Kielczanie odsunęli wtedy od władzy poprzedniego prezydenta z nadzieją patrząc na następcę. Wśród kandydatów do Rady Miasta postawili na radnych z potencjałem. PiS stracił władzę i stał się mniejszością wobec pozostałych zjednoczonych sił politycznych. Tak zadecydowali kielczanie i chwała za to. Jeśli niemożna do tego wrócić to Prezydent musi szukać innych doraźnych sposobów, aby skutecznie rządzić, bo na koniec dostanie ocenę wyłączenie za to co zrobił dla Kielc. Dziś jest pora na pracę i zwyczajnie szkoda czasu na marne politykierstwo."
Marcin chłodnicki, radny SLD Rady Miasta Kielce - artykuł dla: 2 Tygodnik Kielecki